Siedlecka Siedlecka
1362
BLOG

Joanna Siedlecka, "Czarny ptasior" – odcinek II

Siedlecka Siedlecka Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

 

 

 

*

 

Album „Jerzy Kosiński. Twarz i maski” – jedyne właściwie polskie źródło biograficzne – również ten „życiorys” powtarza. „W 1939 (…) rodzice, bojąc się o los syna, wysłali go do znajomej na Wschód, a sami zostali ukryci przez Polaków w Łodzi. Po wojnie odnaleźli syna w sierocińcu. Był niemową na skutek jakiegoś urazu z okresu wojny. Mowę odzyskał w wieku piętnastu lat (…)”[1].

Spróbowałam więc odtworzyć jego wojenną historię, choć oczywiście nie po to, żeby go „demaskować”, a dowiedzieć się, jak rzeczywiście wyglądała i co go tak na całe życie naznaczyło.

 

*

 

W pierwszych wydaniach zachodnich: angielskim, niemieckim, francuskim, Kosiński umieszczał akcję „Malowanego ptaka” w „Central Poland”, „Mitel Polen”, „La Pologne”. W wydaniach późniejszych jednak – m.in. pod wpływem krytyk środowisk polonijnych – zmienił Polskę na „zacofane tereny Europy Wschodniej”. I choć dzieło literackie powinno tłumaczyć się samo, do wydania polskiego napisał specjalny wstęp, podkreślając uniwersalny charakter powieści. Nigdzie jednak – ani w prywatnych rozmowach z najbliższymi nawet przyjaciółmi, ani w żadnym z tekstów – nie napisał konkretnie, gdzie i u kogo spędził lata wojny. Przeciwnie: gmatwał, kamuflował.

Wydawało się więc, że jestem bez szans – bo gdzie mam jechać? Z kim rozmawiać?

Według „Dictionary of Literaly Biography” – „wędrował przez Polskę i Rosję”, według „Current Biography” – „przez wschodnią Europę, od wsi do wsi”, a wedle „Contemporary Literaly Criticism” – „spędził wojnę na polskiej wsi”.

Nasi krytycy natomiast, w recenzjach, życiorysach na obwolutach wydawanych u nas książek Kosińskiego, umiejscawiali jego „wojenną tułaczkę” na: „kresach przedwojennej Rzeczypospolitej”, „pograniczach polsko-litewsko-białoruskich”, „wschodnich pograniczach”, „Ukrainie”, „Podlasiu”, „Polesiu”, „pińskich błotach”, „Wileńszczyźnie”...

 

*

 

Nieoczekiwanie jednak odtworzenie jego wojennych losów okazało się, wbrew pozorom, możliwe. Czytałam po prostu wszystko, co o nim dotychczas napisano, łącznie oczywiście z atakami na jego osobę, i w kieleckim „Słowie Ludu” (nr 161/1968) odnalazłam tekst bardziej niż krytyczny, mimo to operujący autentycznymi, jak się okazało, nazwiskami i adresami osób, u których mieszkali Kosińscy w pierwszych latach okupacji. Dzięki nim właśnie spróbowałam odtworzyć pierwszy, sandomierski etap ich wojennych losów.

Etap następny zrekonstruowałam dzięki „Polityce”, która w nr. 224/1982 i 10/1983 wydrukowała listy panów Andrzeja Migdałka i Adama Latawca, opisujące dalsze lata okupacji spędzone z rodziną Kosińskich we wsi Dąbrowa Rzeczycka, gmina Radomyśl nad Sanem, województwo tarnobrzeskie.

Pojechałam tam z panem Migdałkiem i od razu wiedziałam, że to ta wieś. Przed jedną z chat, obwieszoną klatkami pełnymi ptaków, witał nas ptasznik Lech – tutejszy pomyleniec, który maluje farbą ptaki i obserwuje, jak dziobie je potem własne stado…

 

*

 

W 1982 autorzy amerykańskiego tygodnika „The Village Voice” Geoffrey Stokes i Eliot Fremont-Smith w tekście „Nieczyste słowa Jerzego Kosińskiego”, przedstawiając świadków i dowody, oskarżyli go o to, że nie pisze własnych książek, a korzysta z pomocy animowanych, opłacanych współpracowników, „murzynów literackich”; że „Malowanego ptaka” „napisał” najpierw po polsku, a na angielski przełożyły go osoby trzecie; „Wystarczy być” to plagiat „Kariery Nikodema Dyzmy” Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, a CIA finansowała publikację dwóch jego pierwszych socjologicznych książek wydanych pod pseudonimem Józef Nowak, itd. Choć „The Village Voice” niszczyło jego pozycję i reputację, a w rezultacie przyczyniło się do samobójstwa, wbrew amerykańskim zwyczajom Kosiński nie pozwał pisma do sądu. I nie bez kozery. Wydana już po śmierci jego biografia pióra Jamesa Parca Sloana potwierdza bowiem część zarzutów, a zwłaszcza te, że nie pisał sam swoich książek. Przytacza długą listę jego współpracowników i tłumaczy, dla bezpieczeństwa ciągle zmienianych, rewidowanych przy wyjściu itd.

„Czarny ptasior” nie jest więc pierwszą skazą na wizerunku Kosińskiego. Pokazuje po prostu jeszcze jedną mistyfikację Znanego Mistyfikatora. Z tym że chyba najważniejszą, najbardziej problematyczną moralnie. Pokazującą bowiem, że kłamał także i w dziedzinie Holocaustu. Że wymyślił także i swój wojenny życiorys, z którego uczynił wizytówkę, fundament, na którym oparł swój literacki image.

Nie było bowiem wcale „samotnej tułaczki przez Europę Wschodnią”, „aktów fizycznego bestialstwa i sadyzmu”.

„Teraz wszyscy muszą przyznać, że są zaszokowani – zaszokowani, że zawodowiec w profesji kłamcy, człowiek, który przeżył wojnę, żyjąc kłamstwem, kłamał” – pisał James Parc Sloan[2].

Mimo to jego własna historia, historia rodziny Lewinkopfów-Kosińskich, którzy przetrwali okupację dzięki ludziom polskiej prowincji, jest – przynajmniej moim zdaniem – o wiele bardziej ciekawa. Głębsza i wieloznaczna. Wyjątkowa i wręcz nieprawdopodobna.

„Jego prawdziwa historia – przyznawał też Parc Sloan – mogłaby być pod każdym względem tak zniewalająca na swój sposób jak »Malowany ptak«, ale czy świat zająłby się tak gorliwie relacją o mniej drastycznych formach nękania?”.

Jego własna historia opowiada też nie tylko o nim, ale i o tych, którym zawdzięcza ocalenie. Ich dramacie, również wartym rejestracji.

„Miejscowi chłopi żyjący w kulturze przepełnionej antysemityzmem nie byli niewątpliwie wolni od jego wpływu, ale to właśnie oni uczynili coś odważnego i dobrego dla rodziny Kosińskich w czasie wojny. »Malowany ptak« to fikcja literacka. Kosiński zapożyczył okropności z innych opisów lub je wymyślił”[3].

„Czarny ptasior” dotyka też, być może, jednego z motywów jego śmierci. Może rzeczywiście był gotów poświęcić życie dla ratowania swego mitu? Mitu tego, który przeszedł najwięcej?

I tym razem ŻYCIE okazało się, jak zwykle zresztą, ciekawsze od fikcji. Sztucznej, wysilonej, epatującej głównie sadyzmem i okrucieństwem.



[1]                 „Jerzy Kosinski. Twarz i maski”, op. cit.

[2]                 James Parc Sloan, op. cit.

[3]                 Tamze

 

 

 

Na następny odcinek zapraszamy w poniedziałek (30 maja) o godzinie 17.30

Siedlecka
O mnie Siedlecka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura